5 znienawidzonych prezentów urodzinowych przez rodziców
czerwiec 21, 2019 | 9 komentarzy
Szczerze nigdy nie myślałam, że ten wpis powstanie, ale któregoś popołudnia rozmawiając z koleżanką zeszło się na temat zabawek, których nie lubimy, jak nasze dzieci dostają. Po tej rozmowie pomyślałam, że to fajny pomysł na wpis, bo każdy rodzic na pewno ma takie zabawki, których nie chciał by widzieć u swoich dzieci.
1. Wszelkie zabawki pt. „Zrób to sam” – ok to fajna forma zajęcia dziecka, ale często jest tak, że albo nie są one dostosowane do zainteresowań, lub zwyczajnie możliwości dziecka. A wiadomo jak to się wtedy kończy – bawimy się my rodzice!
2. Ciastolina, plastelina, piasek kinetyczny – wizja ciastoliny wklejonej w dywan, czy obicie kanapy przyprawia nas często o niezbyt szczęśliwą minę.
3. Zabawki głośno grające – cóż fajne są bo cieszą dzieci, ale rodziców w którymś momencie przyprawiają o ból głowy.
4. Książki – niestety wielu rodziców, nie uznaje książek jako prezent, ba nie kupuje ich nawet swoim dzieciom. Dotąd byliśmy tylko na dwóch przyjęciach urodzinowych, gdzie rodzice jasno powiedzieli, że dziecko ucieszy się z książek lub lego. Jak myślicie czego dostało, więcej?
5. Lego – to zabawka, która z reguły cieszy rodziców, aż do momentu, kiedy wdepniemy w ten malutki klocek, lub wciągniemy jakiś odkurzaczem. Nie ma wtedy chyba rodzica, który by ich w duchu nie przeklął.
To teraz na koniec, tak szczerze powiedzcie, pod którym punktem się podpisujecie?
Tagi: blog ksiazkowy, blog parentingowy, ksiazki dla dzieci, zabawki dla chlopca, zabawki dla dzieci, zabawki dla dziewczynki, zabawki znienawidzone przez rodzicowKategoria: Lifestyle
Autor: Świat Karinki
9 komentarzy
My zdecydowanie uwielbiamy ksiazki :-* ale pozostałe prezenty tez mamy 🙂
Pamiętam zabawki głośno grajace, faktycznie w pewnym momencie człowiek pozbywał się tego dyskretnie :-)))
Z tymi zrób to sam trzeba naprawdę uwazać i obserwować dziecko czy naprawdę będzie chcialo sie tym bawic.
Co do grających zabawek zgadzam się 100% 😀
Grające zabawki, zdecydowanie 😀 Sama nie mam jeszcze dzieci, ale mam dwie siostrzenice i z rozmówi i obserwacji wiem, że grające zabawki to największa krzywda jaką można zrobić rodzicom 😀 Drugim – ale to tylko w naszym wypadku – są zabawki do wody i jakieś zabawne nakładki na krany czy coś takiego. Dziecko nie wyjdzie z łazienki 😀
Tak! Zgadzam się z 1 i 2, bo to możemy zrobić sami oraz 3 – to NICZEGO nie uczy a delikatnie mówiąc wkurza! Na szczęście rodzina, mimo marudzenia i komentarzy, narazie nas słucha. 4 to nasza ulubiona opcja, dlatego też, że widzimy ogromne i (jak narazie) rosnące zainteresowanie książkami u naszego dziecka. 5 na to mamy jeszcze czas ( Kuba ma trochę ponad rok) – oby nie było ich za wiele. My rodzice mamy inny punkt jeszcze: plastikowe zabawki – toż to szit. Oczywiście nasze dziecko ma i takie, ale… nadal to szit;)
Ja nie znoszę, kiedy ktoś dzielnych mojemu synkowi w prezencie słodycze albo tandetne chińskie zabawki, które dosłownie rozpadają się po pierwszym użyciu. Zdecydowanie wolimy książki, planszówki czy nawet bony do jakichś dziecięcych sklepów, gdzie sami możemy wybrać prezent.
Ja się zgadzam jedynie z zabawkami głośno grającymi, pozostałe prezenty są u nas bardzo mile widziane. Nie znoszę natomiast kiedy ktoś przynosi moim dzieciom śmieciowe słodycze, maskotki, które tylko leżą i się kurzą oraz klocki- takie, które nam do niczego nie pasują, a z jednego opakowania nic fajnego się nie złoży.
Szczerze mówiąc, nie podpiszę się pod żadnym. Najbardziej „trudne” jak dla mnie są te grające zabawki, ale dzieci je lubią i w rozsądnych granicach nie widzę powodu, żeby ich dziecku odmawiać.