Rumień zakaźny – unikaj go w ciąży, bo możesz przejść przez to co ja!

Rumień zakaźny – unikaj go w ciąży, bo możesz przejść przez to co ja!

lipiec 30, 2024 | Opublikowano przez Skomentuj

 

Długo mnie tu nie było, naprawdę długo i chyba przyszedł ten moment, kiedy jestem w stanie wrócić i opowiedzieć Wam co się stało, że przestałam tu publikować. Nic nie zapowiadało, że rok 2023 będzie tak bardzo trudny, wręcz przeciwnie miał być szczególnie wyjątkowy i pełen wielu wyprawkowych wpisów. W końcu w marcu dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami po raz trzeci.

Na początku…

Na początku wszystko było pięknie, tak jak we wcześniejszych ciążach nie męczyły mnie żadne dolegliwości. Wyniki były również ok, aż przyszedł Maj i okazało się, że w szkole panuje rumień zakaźny. Udaliśmy się z Noamem do pediatry, aby potwierdzić diagnozę, bo miał charakterystyczne rumieńce na policzkach. Cóż lekarz potwierdził, że to rumień, jednocześnie zapewniając mnie, że nic mi w ciąży nie grozi i nie muszę informować ginekologa. Na szczęście mimo tego postanowiłam o tym powiedzieć mojemu lekarzowi i chodź, wtedy wydawało się, że wirus nas nie zaatakował to, gdybym o tym nie powiedziała mojemu lekarzowi, nie miałabym zleconych przeciwciał na parwirozę 15B. I nie miałabym przyśpieszonej wizyty u lekarza kiedy, potwierdzono, że właśnie przechodzę bezobjawowo rumień.

W ciągu 2 tygodni…

W ciągu zaledwie dwóch tygodni zmieniło się wiele, miałam potwierdzone zarażenie wirusem i przyśpieszoną wizytę i choć szłam na nią z myślą, że po prostu teraz będziemy się oglądać co tydzień na usg. Tak nigdy w życiu nie zapomnę, tego, jak w trakcie usg lekarz wyjął telefon i zadzwonił po kolejnego. Wtedy okazało się, że Bejbinka, która jeszcze 2 tygodnie temu była idealnie rozwijającym się płodem, jest w skrajnie złym stanie. Rumień zaatakował i doprowadził do całościowego obrzęku płodu, a jej poziom żelaza wynosił 0,5 (od 0,3 płód umiera). Skierowano mnie wtedy na oddział do Szpitala Bielańskiego, bo jedynym sposobem leczenia od 20tc jest do płodowa transfuzja krwi.

 

Kolejne tygodnie na oddziale…

 

Zapłakana i przerażona trafiłam na oddział, pamiętam tylko ciągle badających mnie lekarzy i mówiących, że w każdej chwili mogę stracić ciąże. A oni rozpoczynają procedurę zamawiania krwi do transfuzji, jak tylko ustalą na podstawie badań, jaki genotyp jest potrzebny. Trzy dni czekałam na transfuzje, na szczęście nie potrzeba było rzadkiego genotypu i wydzwoniony dawca pojawił się w punkcie, aby oddać krew. Bo niestety krew do takiej do płodowej transfuzji nie może być starsza niż 48h… Łącznie mieliśmy 2 transfuzje krwi + 3 która była w planie zmieniła się w odciąganie płynu z osierdzia, gdyż tylko on nie znikł do końca po wcześniejszych transfuzjach…

 

Czy coś jeszcze się za działo?

 

I to nawet dużo, aczkolwiek nikt nie jest w stanie powiedzieć, czy jest to efektem powikłania po rumieniu. Przede wszystkim w momencie przyjęcia na oddział okazało się, że Bejbinka jest o 300g za mała względem tygodnia ciąży (przez pierwsze 2 tygodnie przybrała tylko 5 gram), mogło to być spowodowane wadą genetyczną (która nie wyszła nam wcześniej w teście Pappa). Z powodu tych niewiadomych od razu przy pierwszej transfuzji, wykonano amniopunkcję, która niestety potwierdziła rzadką wadę genetyczną, którą mam i ja jak się później okazało. Sposobu przekazania mi tej informacji o wyniku nie zapomnę, nigdy-przez telefon mówiąc – wyniki są złe, może Pani nie toczyć dalej krwi dziecku, ale w sumie może ma to i Pani, a wygląda, na ogarniętą to może warto toczyć dalej. Nie mogę, powiedzieć co to jest, konkretnie musicie się spotkać z genetykiem”. Dwa dni czekaliśmy na wizytę, aby usłyszeć, że wada ta jest śmiertelną dla płci męskiej, a żeńską traktuje się jako nosicielki, która w każdej ciąży ma 50% szans na przekazanie tego genu dalej.

Kiedy cofam się pamięcią do tamtego czasu, czuję, się jakbym to na nowo przeżywała, każde uczucie, jakie mi wtedy towarzyszyło, wraca, ten strach, ta nie moc, to uczucie niezrozumienia, dlaczego nie wykonujemy profilaktycznie badań na rumień zakaźny jak na cytomegalie, wiedząc, jak strasznie niebezpieczny jest to wirus dla płodu. Jedna ciąża a tak wiele się wydarzyło, dlatego, jeśli miałeś kontakt z ciężarną, a Ty lub Twoje dziecko chorowaliście na rumie (zaraża się, zanim pojawi się przysłowiowe rumieńce), poinformuj ją o tym, aby miała szansę być baczniej kontrolowana przez lekarza.

 

Jak to wszystko się skończyło?

Na szczęście nasza Bejbinka jest już z nami, przyszła na świat w 37tc poprzez cc, jest pod baczną kontrolą lekarzy w związku przez to wszystko, co przeszła jeszcze zanim pojawiła się na świecie.

Tagi: , , , , , ,

Kategoria: , ,

Autor: Świat Karinki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *